- No tak, miałem taki zamiar. - Z tonu można
było wywnioskować, że Gary Hansen nie uważa tej perspektywy za przyjemną. Po chwili milczenia dodał: - W mieście mówią, że Sheila zaczęła się bawić narkotykami. - O ile wiem, tylko lekkimi. Na pewno nie z ich powodu zniknęła. - A skąd możesz to wiedzieć? - W każdym razie nie robi sobie zastrzyków. To widać. Kiedy ją spotykałem, zawsze miała odsłonięte ręce. - Mieliście kiedyś romans, prawda? - Tak, jeszcze w szkole. Potem ja poszedłem do college'u, jeszcze później do wojska. Nasze drogi się rozeszły. - Więc to już przeszłość? - Patrzył przez chwilę na Dane'a, lecz nie czekał na odpowiedź. - No tak - przyznał - na pewno. Słyszałem o tym, co się zdarzyło w St. Augustine. Bardzo mi przykro. - Dziękuję. A co do Sheili, nie wiem, czy kupowała jakieś prochy albo zielsko. Fakt, mogła, nie można wykluczyć takiego wątku. 105 - Problem z szukaniem Sheili polega na tym, że są setki wątków, które trzeba by sprawdzić - zauważył Gary. - Informuj mnie, dobrze? - Jasne. Dane wstał i ruszył w kierunku drzwi. - Chwileczkę! - usłyszał. - Co takiego? - Ty też mnie informuj. Dane skinął głową. Czuł się niepewnie. Może najlepiej by było, gdyby powiedział policji prawdę. Całą prawdę i tylko prawdę. Nie. Przemyślał to starannie. Nie miał żadnej informacji, która pomogłaby stróżom prawa w czymkolwiek. Poza oskarżeniem go o morderstwo. Ćwicząc z Cindy, Kelsey czuła się jak początkujący wspinacz, usiłujący zdobyć Mont Everest najtrudniejszą drogą. Nie uważała się za niesprawną fizycznie. Zdarzało jej się ćwiczyć, lubiła jeździć na rowerze albo pójść na basen i popływać. Kiedy jednak patrzyła, jak Cindy pedałuje na treningowym rowerku, wydawało jej się, że przyjaciółka jedzie z prędkością stu kilometrów na godzinę. Nie rozmawiały. Kelsey cieszyła się, że w ogóle może oddychać. Przeszły do sztang. Cindy mogła podnieść więcej niż większość obecnych w sali mężczyzn. Ponad dziewięćdziesiąt kilo. Kelsey ćwiczyła trzykilogramowymi hantlami, 106