Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/fightclub.rzeszow.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra7/ftp/fightclub.rzeszow.pl/paka.php on line 5
Rozejrzała się. Piękno krajobrazu zapierało dech w piersiach.

Rozejrzała się. Piękno krajobrazu zapierało dech w piersiach.

  • Serwacy

Rozejrzała się. Piękno krajobrazu zapierało dech w piersiach.

01 July 2022 by Serwacy

- Tu jest jak w raju - zauważyła. Rezydencja leżała nad rzeką. Widać stąd było posiadłości rozciągające się na drugim brzegu, a na horyzoncie - morze. Zakole Rzeki miało swój basen i ukwieconą altanę, w której stały miękkie fotele, zachęcające do wypoczynku. Wysokie drzewa rzucały przyjemny cień. W centrum ogrodu szumiała fontanna. Przy brzegu rzeki widać było molo, do którego przycumowano niedużą żaglówkę i luksusowy jacht, - To wszystko z apanaży w tajnych służbach? - spytała Klara. - Skądże! - roześmiał się Bryce. - Posiadłość od pokoleń należy do mojej rodziny. To dom rodziców. - Są na emeryturze? - Tak. Przenieśli się na Florydę, wiele podróżują. - A więc tylko we dwoje mieszkacie w tym wielkim domu? - Klara huśtała w ramionach dziecko, które robiło się senne. Bryce sam nie wiedział, czemu widok tej dziewczyny usypiającej jego córeczkę tak go poruszył. Nie spodziewał się po Klarze podobnie czułych gestów. Właściwie niczego o niej wiedział, poza tym, że świetnie było się z nią kochać, bo każdym dotknięciem potrafiła doprowadzić do szaleństwa, - Bardzo piękne miejsce - zauważyła. - Wychowałeś się tutaj? - Tak, razem z siostrą. Hope mieszka teraz bliżej miasta. - Kto posadził te wszystkie śliczne kwiaty? Twoja żona? - Nie, mama. Nie mieszkałem tu z Dianą. - Z Dianą? - powtórzyła Klara. - Nie byłem żonaty, kiedy się spotkaliśmy. - Nie sądziłam, że jesteś - przyznała, a po chwili milczenia zapytała - Co się z nią stało? Na wspomnienie żony Bryce'a znów ogarnęło poczucie winy. Nie chciał o tym rozmawiać, a już na pewno nie z Klarą. Wydawało mu się, że w ten sposób jeszcze bardziej krzywdziłby Dianę. - Jeśli to zbyt bolesne, lepiej... - zaczęła Klara nieśmiało. - Bolesne, ale... - Postanowił udzielić zwięzłej informacji. - Zmarła po urodzeniu Karoliny. Ciąża miała ciężki przebieg. Z powodu cukrzycy i toksemii. Klara usłyszała gniew w jego głosie i zauważyła, ze był wzburzony. Pomyślała, że musiał bardzo kochać żonę. Jej utrata i konieczność samotnego wychowywania dziecka były zapewne ciężkim przeżyciem. - Skoro już o tym mówimy, wyjaśnijmy sobie od razu pewną sprawę - powiedział przez zaciśnięte zęby. - Słucham. - Nie szukam zastępstwa. - A ja nie zamierzam nikogo zastępować - odrzekła Klara, myśląc o swojej pracy, która w jej oczach zmieniała świat na lepsze. - Chodzi mi tylko o Karolinę. Ktoś musi o nią dbać podczas mojej nieobecności. Dziecko potrzebuje matczynej opieki. Klara przeraziła się, słysząc te słowa. Opieka nad dzieckiem, owszem, ale zastępowanie matki? Nie czuła się do tego powołana, jednak nie mogła się teraz dekonspirować. - Dam sobie radę - zapewniła. - Wiem, że jesteś przygotowana, ale to może okazać się niewystarczające dla mojej córeczki. Czyżby sądził, że się nie nadaję, pomyślała Klara. Przez chwilę oboje milczeli. - Dlaczego otwarcie nie powiesz, o co ci chodzi? - spytała. - Nie ufam ci - rzekł, uważał bowiem, że Klarę otacza zbyt wiele tajemniczości. Zdumiało go, iż w ten sposób ta kobieta wróciła do jego życia. To było podejrzane. - Tamtej nocy nie okazywałeś tego - zauważyła i natychmiast pożałowała swoich słów. - To stało się pięć lat temu. Byłem wtedy wolnym człowiekiem. Za nikogo, poza panią prezydentową, nie czułem się odpowiedzialny. Teraz mam Karolinę. Moje życie całkiem się odmieniło. Jestem innym człowiekiem. - A ja się nie zmieniłam. Nie ma we mnie nic z matki. Zadbam, najlepiej jak potrafię, o twoją córkę, póki tu jestem. Ale nie oczekuj niczego poza tym, co mogę zaofiarować. Bryce rozpoznał jej chłodne spojrzenie. Pięć lat temu, wychodząc z hotelowego pokoju, patrzyła tak samo. Teraz trzymała w ramionach jego dziecko. Nabrał jeszcze większych podejrzeń. - Co robiłaś w Hongkongu? - Pracowałam w ambasadzie - odrzekła, uznając, iż nie jest to kłamstwo, a jedynie niecała prawda. - Czy teraz ja mogę coś powiedzieć? - spytała. Bryce skinął głową. - To, co miedzy nami zaszło, było jednorazowe. Przypadek jeden na milion sprawił, że cię znowu spotkałam. Zostawmy sprawy takimi jakimi są, dobrze, szefie? - To moja mała cię potrzebuje, nie ja. - Dzięki za wyjaśnienie. Już wyobrażałam sobie przyjęcie weselne - dorzuciła z chłodnym sarkazmem. - Po co się sprzeczać? Gdybym chciała od ciebie czegoś więcej po tym, co przeżyliśmy w Hongkongu, mogłabym cię odszukać. Udany seks nie oznacza jeszcze, że się chce z kimś spędzić życie. Wyraziłam się jasno? Rysy Bryce'a stwardniały, ale przytaknął. Klara uznała, że nie należy więcej wracać do przeszłości, która z teraźniejszością nie powinna mieć nic wspólnego. Wiedziała, że nie może ufać własnym uczuciom, bo już raz się na sobie zawiodła i zapłaciła za to wysoką cenę. Nie miała zamiaru wtajemniczać Bryce'a Ashlanda w swoje sprawy, nie chciała narażać na niebezpieczeństwo ani jego, ani jego córeczki. - Zaniosę twoje rzeczy do pokoju, a samochód odprowadzę do garażu. - Bryce zmienił temat. Klara podała mu kluczyki zadowolona, że w wypożyczonym wozie nie zostawiła niczego, co zdradziłoby jej właściwą tożsamość. - Będę z Karoliną - powiedziała i ruszyła w stronę wejścia do domu. - Dokąd idziesz? - Słońce jest dla małej zbyt ostre. Bryce pomyślał, iż otacza ją jakaś niewidzialna warstwa ochronna, przez którą nie potrafił się przebić. Postanowił, że będzie ją uważnie obserwował przez najbliższe dni. Świadomość, iż Klara będzie spala tak blisko, przejęła go dreszczem. - Mam dużo do zrobienia - zawołał. - W domu pracuję w bibliotece. - Świetnie. Ale pewnie będziesz chciał się przebrać. Rzucił okiem na siebie i jęknął na widok resztek jedzenia przyklejonych do ubrania. Pomachał Karolinie, która była najwyraźniej zadowolona z nowej opiekunki. Uznał, że warto zrobić wszystko, by dziewczynka zawsze tak się uśmiechała. Nie mógł zaprzeczyć, iż pragnął kolejnej szalonej nocy z Klarą. Nie wiedział, jak z nią wytrzyma pod jednym dachem. Klara wykąpała dziecko, wytarta i posmarowała oliwką. Gdy przebierała je, niemal zasypiało. Kiedy usiadła na bujanym fotelu i przytuliła Karolinę do piersi, poczuła, że jej także opadają powieki. Od dawna nie czuła się tak spokojnie i bezpiecznie. Pomyślała o swoich braciach i ich dzieciach. Od lat nie widziała bratanków. Teraz musieli już chodzić do szkoły. Potem powędrowała myślą ku siostrze. Cassie skończyła chyba college i zapewne robiła coś, co nie miało nic wspólnego z jej ekonomicznym wykształceniem. Klara bardzo za nimi tęskniła, choć starała się o tym nie myśleć. Dawne uczucia nie powinny przeszkadzać w karierze. Przypomniała sobie Marka i wszystkie problemy z nim związane, a potem wróciła myślą ku Bryce'owi. Spojrzała na jego córeczkę, podniosła się i położyła ją do łóżeczka. Mała na chwilę otworzyła oczka i spojrzała na nią z taką ufnością, że Klara przysięgła sobie, iż nigdy nie narazi jej na żadne niebezpieczeństwo. Uznała, że to, co robi teraz, jest dużo ważniejsze niż praca dla CIA. Pomyślała, że Karolina wiele straciła wraz ze śmiercią matki. Bryce musi zastąpić jej oboje rodziców. Klara bardzo za tęskniła za własnymi rodzicami. Nawet nie była na ich pogrzebie, bo sprawy służbowe zatrzymały ją gdzieś w Azji. Przez lata straciła kontakt z rodziną. Skoro ojciec i matka odeszli, zdecydowała dla dobra kariery nie podtrzymywać więzi z braćmi ani z siostrą. Teraz jednak odczuła silną tęsknotę za domem. Spojrzała na dziecko w łóżeczku i pomyślała, że to pierwsza istota, która naprawdę jej potrzebuje. Bryce stał w drzwiach i przyglądał się im obu. Próbował nie koncentrować się na urodzie Klary, gdy ta z czułością kołysała do snu jego córeczkę. Przez moment pomyślał o zmarłej żonie. Czy Diana zaaprobowałaby taką nianię? Pewnie nie, gdyby wiedziała, że spędził z nią noc. Nigdy jej o tym nie powiedział. Rozmawiali tylko o tym, co on uznał za konieczne. To rodziło dodatkowe problemy, bo Diana była niezwykle zaborcza. Pragnęła, by porzucił pracę w tajnych służbach i całkowicie poświęcił się rodzinie. Ich małżeństwo trwało miesiąc, gdy się na to zdecydował, choć jego decyzja wcale nie poprawiła sytuacji. Teraz wszystkie myśli poświęcał córeczce.

Posted in: Bez kategorii Tagged: anika, red lipstick monster instagram, mahoń kolor włosów komu pasuje,

Najczęściej czytane:

**

Diaz wrócił do miejsca, gdzie zaparkował swoją brudną niebieską półciężarówkę. W tym samochodzie nie było absolutnie nic an43 ... [Read more...]

ramionach. Nawet na szpilkach była od niego niższa o dobre

kilkanaście centymetrów; czuła się przytłoczona pochyloną nad sobą masywną sylwetką. Ręka True przyciągnęła ją do siebie, a usta spotkały się z jej ustami. ... [Read more...]

nonszalancko i wraca do swojego samochodu, by odjechać.

Diaz podszedł do jeepa od jej strony i otworzył drzwi. - Chodź. Milla posłusznie wysiadła, poruszając się powoli jak wiekowa ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 fightclub.rzeszow.pl

WordPress Theme by ThemeTaste